"Veni, vidi, Haratyk vicit" i nie tylko w moim odczuciu… O
pokazie Wojtka Haratyka jest głośno, i jak mantra powtarzają się opinie o "najlepszym
pokazie" ósmej edycji łódzkiego tygodnia mody.
Wojtek
wyskoczył jak królik z cylindra, i od razu oczarował wszystkich kunsztem
i wysokim poziomem swoich projektów. Ta kolekcja wykorzystuje w pełni
możliwości jakie dają wzory,
desenie, tekstura materiału czy kolor. Za
pomocą tych elementów Wojtek Haratyk stworzył ultra nowoczesną sylwetkę mężczyzny.
W tej kolekcji pojawia się doza eklektycznego szaleństwa jak u Rafa Simonsa,
czyli zabawa w sportową elegancje, gdzie klasyczne kroje zestawione są z
sportowymi elementami. Poza zabawą w
dychotomie i łamanie konwencji, mogliśmy zobaczyć także zabawę kolorem. Sekwencja garniturów w total lookach burgundu,
granatu i głębokiej zieleni prezentowała się fantastycznie. Dodatkowo wszystkie
propozycje, które zahaczają o op-art'owski wizualizm. Zygzakowaty wzór na
budrysówce czy abstrakcyjna geometria na spodniach wręcz pozorowały trójwymiarowość
materiału. Kropkę nad przysłowiowym "i" postawiła wysoka jakość i dbałość odszycia kolekcji.
Przyznam, że pierwszy raz zobaczyłem projekty Wojtka Haratyka i poniekąd żałuje, że dowiedziałem się o jego twórczości dopiero teraz (projektant działa od 2008 roku). Projektant pokazał kawał dobrej pracy nad „konserwatywnymi” elementami męskiej garderoby,
umiejętność do łamania klasycznego dress-code’u i re-definiowania go w nowy
sposób… to właśnie stanowi o mocy tej kolekcji!
full silhouettes photos - www.posh-photographie.com
close up photos - me
1 komentarz:
love the colored suits! they're so in right now.
http://halfwhiteboy.blogspot.com/
Prześlij komentarz